niedziela, 27 października 2013

when I let down field of flowers

Niedziele nam nie wychodzą. Mnie nie wychodzą. To mi nie wychodzi. Nic co ludzkie, co ma w sobie dobro, radość, dzielenie się. Dobrze wiemy, że lepiej się już dziś rozejść, bo z miłości znów zlecimy prosto w ból, brak tchnienia, brak łaknienia.

Nic nie robię dobrze ostatnio. Czym jestem - niechęcią? nieskłonnością? niewydarzeniem? 

Perfekcjonizm, a może jednak kompletna nieumiejętność, słabość, brak wyrzeczeń, a jednak jedno wielkie wyrzeczenie. Nieskupienie, zagubienie.

Tęsknota jak przed śmiercią, a do tego szaleństwo złości.

Nieładna, niezmysłowa cokolwiek byś mówił, nie taka. Po prostu, po trudnu.

"Huśtawka nie człowiek..." - Witkacy
"Cyklotymiczka..." - David Foenkinos
Niepisarstwo, nieskupienie, niewymaganie.
Ciągły żal do siebie, wyrzuty sumienia, poczucie klęski, oczekiwanie na dary.

No poucz się, potrenuj, pomedytuj, daj coś od siebie ty geniuszu, marna namiastko skundlonych na łóżku koców i kołder. 

Nigdy nie masz czasu na słuchanie preludiów. Zawsze zaczynasz od sedna. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.

.