Pan od lampy
Ostatnio, głównie dzięki postcrossingowi, ale nie tylko, mam szczęście do znajdowania bardzo miłych malarzy i obrazów. Część z nich, o zgrozo, nawet ociera się o lekki kicz (taki Paul Gustave Fischer). Większość z nich na dodatek maluje podobnie, włączając w to motywy, suknie i kreskę. To nie świadczy chyba zbyt dobrze o moim guście jeśli chodzi o sztukę, ale zawsze powtarzałam, że z całej kultury to do teatru i sztuk plastycznych mi najdalej. Rekompensuję to wybitną wiedzą literaturoznawczą i muzykologiczną (wybitną przynajmniej jak na normy aktualnego uniwersytetu-haha).
Skąd mi się taki radosny post wziął?
W każdym bądź razie Rieder Marcel, bo choinka.
PS. To też trochę kicz, ale jaki miły! Takam rozmarzona po biografii Lucy Maud M.!

-M%C3%A8re+et+enfant+dans+un+int%C3%A9rieur.jpg)
![]() |
twarze to mu jakoś wybitnie nie wychodziły |
![]() | ||
i trochę odtwórcze miał pomysły...
|
PS. Postanowiłam wrzucać tu więcej sztuki, bo oprócz moich zapisków okołoborderowych i przeemocjonowanych nie zostaje wiele, a kiedyś ten blog miał inne cele. Może parę obrazków raz na jakiś czas zrekompensuje to Wam, czytelnicy, których podejrzewam prawie już nie ma.