niedziela, 17 sierpnia 2014

Andyoubelonely

Pełnia, więc sny intensywne i nieznośnie prorocze. Albo noc bezsenna, bo rozpaczliwie nowa noc, jakby na krańcu świata, a to tylko parę ulic. Byłoby, gdyby można było wrócić. Teraz już widzisz, że nic z tego, już nigdy. Ten ostatni film, Zabawna Dziewczyna, był ostatni. Ostatni jęk kota, ostatnie pręgi bezpieczeństwa. Teraz obce dźwięki i ucieczka - na jawie i we śnie. Byle dalej, Boże, byle dalej. Choć tu tak straszno. Cienkie ściany okna, słychać autobusy, kołatanie serca i odpadanie od skały realności. 
Zapycham przestrzeń kolorami, papierem, przedstawieniami czegoś, czego nie znam. Pieniądze odrywają się od ręki jak te gołębie, co mają gniazdo na balkonie. Zaraz może nie być nic oprócz okrucieństwa. Szaleństwo, tylko moje czy cudze?

Łóżko tak duże, że można zatonąć.


I moja maszyna do pisania tam została.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Colorado

Chciałabym, żeby kiedyś, jak ktoś o mnie pomyśli, od razu przypominał mu się ten obrazek.


oorequiemoo:

isharayar:

Chema Madoz
Chema Madoz




***





niedziela, 10 sierpnia 2014

Oh, make me something

DOŚĆ KOBIECA (Erica Jong, tłum. Monika J. Sujczyńska)

Ponieważ godziny mojej babki
pochłonęło pieczenie szarlotek
i zbieranie pyłków kurzu,
i żółknąca bielizna,
i nieuchronne strzępienie się
szwów i rąbków -
ja prawie nigdy nie zajmuję się domem -
choć tak naprawdę lubię domy
i chciałabym mieć czysty dom.

Ponieważ minuty mojej matki
wessał warkot
odkurzacza,
ponieważ tańczyła wokół pralki
i rwała włosy z głowy czekając na mechaników -
ja oddaję pranie
i mieszkam w zakurzonym domu,
choć tak naprawdę lubię czyste domy
tak samo jak każdy.

Jestem dość kobieca,
by lubić zagniatanie chleba,
tak samo jak czuć
pod palcami
klawisze maszyny -
odskakujące sprężyście,
a zapach upranej bielizny
i kipiącej zupy
jest mi prawie tak drogi
jak zapach papieru i atramentu.
Chciałabym z niczego nie rezygnować;
chciałabym być dwiema kobietami.
Chciałabym, żeby dnie były dłuższe.
Ale są krótkie.
Więc piszę, podczas gdy
gromadzi się kurz.
Siedzę przy maszynie
wspominając babkę
i moje wszystkie matki
i minuty, które straciły
bardziej kochając dom niż siebie -
a mężczyzna, którego kocham, sprząta kuchnię
tylko trochę zrzędząc,
bo rozumie,
że po tych wszystkich pokoleniach
jest to dla niego łatwiejsze
niż dla mnie.


hotparade:

Irving Penn - Summer sleep, 1949

czwartek, 7 sierpnia 2014

Sur








Powoli, systematycznie, ku życiu, ku życiu. Może w końcu się zaakceptujemy.

Slowly towards life, towards life. Maybe finally we will accept each other.





.

.