sobota, 1 października 2011

Hidden agenda

I woke up this morning and my life wasn't mine anymore. 
October came. It's a brand new life and I know nothing about it. 
Except the fact that it will bring a lot of new mistakes... 




Tommorow - suitcases, train and big city

3 komentarze:

  1. Ten utwór i "Walking away", które niedawno wrzuciłaś na facebooka należą do tych, które znam "od zawsze" gdzieś z radia albo wspomnianego MTV, gdzieś tam krążą po głowie, ale dopiero dzisiaj świadomie je odkryłam...

    Przy "big city Cracow" Opole to "small town", albo "dziura zabita dechami", miasteczko, które w ciągu godziny można przejść z jednego końca na drugi. Racja.
    Kraków to piękne, magiczne miejsce na weekend, ale na pewno nie chciałabym tam mieszkać.
    Boję się miasta. Miasto to gra paradoksów - wolność i więzienie jednocześnie. Tyle miejsc, a tak ciężko się odnaleźć, tyle konkretnych osób, a wszyscy tacy anonimowi. Tyle adresów i jeden wielki labirynt.
    Boję się miasta, bo w mojej miejscowości jestem KIMŚ, a w mieście jestem NIKIM.
    Nie chodzi o to, czy to Op, Krk, Wa-wa, Berlin, NY czy miejscowość X, ale o to, żeby się odnaleźć, poczuć, że to jest moje miejsce. Nie transportować swojego ciała z punktu A do punktu B, nie dać się pożreć miastu, nie stać się tym wrzeszczącym anonimowym tłumem, który oblega sklepy i autobusy.
    Znowu rozpoczęłam tyradę. Chyba już tak mam. Albo mam takie dni, kiedy rzeczywistość mnie przeraża, pewnie stąd się to bierze.
    Dziękuję, jeżeli przeczytałaś to do końca, jeżeli w połowie ziewnęłaś z nudów i przełączyłaś okienko - też zrozumiem (ale pisanie tego już nie miało sensu, bo tego nie czytasz :D).
    Ściskam Cię i życzę powodzenia w Krakowie :)
    I jeszcze: żeby studia dawały Ci satysfakcję. Ja się właśnie o to boję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, jeżeli przeczytałaś to do końca, jeżeli w połowie ziewnęłaś z nudów i przełączyłaś okienko - też zrozumiem (ale pisanie tego już nie miało sensu, bo tego nie czytasz :D). -> W końcu część psychodeliczna zawsze musi być! Wiecie? Miasto nie jest aż takie złe... Czasem właśnie tej anonimowości człowiekowi potrzeba... Jeśli tylko ma się do kogo zwrócić.

    Pozdrawiam obie panie, życząc powodzenia na studiach i w życiu ;)

    OdpowiedzUsuń

.

.