środa, 7 listopada 2012

Najnajnajnajnaj...

Czasem wyobrażam sobie, że jest normalnie. Co dzień rozbujana huśtawka od nudy po pęd, dobrze jest pracować, wychodzić. Źle, że każdy dzień jest dokładnie taki sam jak poprzedni, aż do utraty świadomości.
Staram się praktykować anty-solipsyzm. Tak dla kompletnej odmiany, dla zupełnego odwrotu.

normalnie fotografuję i zbliżam się do kanonu estetyzacji

normalnie piję dużo herbaty

normalnie wkładam zdjęcia do albumu

normalnie robię porządki na półce

normalnie zapełniam filmy 

normalnie układam płyty


no i podróże, zawsze jutrzejsze, trudne i z najszybszymi powrotami...normalnie?



1 komentarz:

.

.