Mam jakieś mrzonki, plany, sposoby na ucieczkę. Ale gdy tylko mam polegać na czyichś planach i mapach, zawsze wszystko się rozślizguje jak zbyt sucha glina. Wychodzi ze mnie Panna Suka, prawdziwie już ostatnio przypieczętowana, godzę się, że tak jest. Co mnie obchodzi? Ja mam prawo się ratować. Dałam sobie rok temu prawo się ratować z sytuacji, w których nie chcę być. Nic mi nie przeszkodzi. Ani miłość, ani przyjaźń, ani uzależnienie, ani inne względy. Daje sobie różne szansy, konsekwentnie i nie. Suczę się, włóczę się ku tej suczości i nic nie wskazuje na to, żebym miała się zreflektować.
Niezależność. Piękne słowo.
Wykorzystywanie. Skutek uboczny.
Trudno mi się zmotywować, oj strasznie. Przebimbam każdy darowany czas na wirtualny śmietnik. Wydaję mnóstwo pieniędzy, a potem wyrzucam mnóstwo rzeczy. Ale dziś coś się satysfakcjonująco udało posegregować i ponaklejać. Posegregować i ponaklejać, posegregowaćiponaklejać, naklejaćsegregowaćukładaćnaklejaćsegregować...
![]() |
Panna Suka |
![]() |
uwielbiam takie magiczne traktowanie rzeczywistości |
![]() |
kupiłam pudełko na otrzymane w listach herbaty |
![]() |
jak zwykle wystudzona, herbata od Katrin, Germany |
Teraz chwilkę popocieszam się, że w Sekrecie napisali, że jak się coś przywołuje i wierzy, że się to już prawie ma, to to zaraz będzie. Śliczna mała kawalerko dla rozchwianej romanistki, wierzę w ciebie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz