wtorek, 23 sierpnia 2016

Ungrate

Nie ma prawa być mi źle. Mam wszystko, a nawet więcej. 

Najgorzej, gdy nie ma prawa być ci źle, a przecież jest. Na dodatek skupiasz się ciągle na sobie i produkujesz melodramaty, wpychasz je wszystkim do oczu i gardeł, wszystkim, którzy jeszcze próbują słuchać, licząc, że może tym razem przestaniesz. 
Jednocześnie mówią - przestań skupiać się na sobie! i skup się na sobie! 
Czyli przestań wałkować swoje wielkie nieszczęście, które jest tylko produktem niewypełnionych projektów wyobraźni, oczekiwań z piedestału. Czyli przestań tęsknić do tych, co nie chcieli, nie kochaj widm, nie patrz w ich twarze po zamknięciu oczu, tylko kochaj siebie. Kochaj siebie! 

Jeden krok do przodu, herbata w deszczowy dzień, zdjęcia, udana kreska na powiece, ciepło pod kocem, muzyka z dostawą do duszy. I mnóstwo buddyjskich książek. Potem kilometr do tyłu, za włosy. Lejesz złość i malkontenctwo na ten młyn, otwierasz albumy i rysujesz twarze ostrym węglem na oczach, na sercu, nie masz siły ich zetrzeć. Nie masz siły? Nie chce ci się. Dobrze ci z tym taplaniem się we własnym żalu, zaszywasz nim pustkę, nie chce ci się wysilać. 
Nie chce ci się wysilać. Zero wysiłku. Pójście na łatwiznę. Lenistwo. Życie to wysiłek. To podejmowanie wyzwań, zmuszanie się do działania.
Słyszę przecież, mamo.

Nie ma żadnego prawa być mi źle. A przecież jest. I co?


0944 389e


i believe it is more healthy to fight FOR happiness that fight AGAINST depression and loneliness
my Charlotte



PS. Sorry. Muszę się opowiedzieć, żeby być.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Sturgeon moon

Czekam już na jesień, a jednocześnie chciałabym jeszcze zatrzymać lato, które tyle naobiecywało. Nie, sama sobie naobiecywałam po nim niewiadomoczego i teraz mam. Jesień przyniesie spokój, pogodzenie. Nie będzie już tych wszystkich powinnaś gdzieś jechać korzystać z życia biec boso i oglądać zachody słońca i tańczyć i całować, a tu nieupalna stagnacja, a gorący to jest tylko ból. Nie ma łąk, nie ma rzek, nie ma perseidów, tylko tatuaże po niesłonecznych oparzeniach. I dużo, dużo braków. 
Czuć ją już, jesień, popołudniami, słońce jest jakby bardziej zamglone, na noce staram się nie zwracać uwagi, choć zdarza się zjeść kolację z księżycem en face, to dopiero randka! Czegóż chcieć więcej... Po prostu naprawdę nie należy, nie należy chcieć.



Full moon names


poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Kami tama


Skręcam się z twojego niechcenia mnie. Z mojej nieważności. Walczy mój umysł, który naczytał się tych mądrych prawd, że najpierw trzeba pokochać samego siebie i "a co jeśli nigdy nie spotkasz miłości swojego życia, co wtedy, jak sprawisz, że życie będzie wartościowe?". Luskus dla siebie, bardzo droga bielizna, której nikt nie zobaczy i supertrwała szminka o ironicznej nazwie kissproof.
I serce, które się nie zgadza na pogodzenie, odstawienie tak nagle od skóry, wzięte z zaskoczenia, wyrzucone w górę w euforii i zostawione by spadło samo i potłukło się w krawędzie samotnego łóżka. Żart. 
Walka o przymusowy sens. Czasem o sen. A czasem, żeby choć jedną noc przespać bez farmakologicznych potów i wielowątkowych wizji, z których budzisz się i nie wiesz czemu jesteś i kim był ten człowiek z przeszłości, czy ty go w ogóle znasz? Nagle irracjonalna pustka przebudzenia, że zupełnie nie znasz swojego życia, że wiedzie je za ciebie jakaś fantomowa postać, a ty jesteś zamknięta w lustrze i śpisz i budzisz się tylko raz na pół roku i wtedy tylko krzyczysz i chcesz bardzo zniszczyć cały ten sztuczny świat którym nie żyjesz, zniszczyć jednym cięciem. 





.

.