"Ta chwila była jak skrzepnięty wrzesień, można ją zamknąć w powietrzu, prześwietlić jak zdjęcie - i teraz cię widzę, patrzę przez ciebie, nabieram w ręce i lepię jak..."
... jak szkło, które wypalało się w piecu, w piwnicy, szumiało do Gershwina w adapterze.
Lepiej zapomnieć, dzisiaj już sobota. Może to był sen, ale chyba nie...
No właśnie, sobota. Kupiłam ciastko z czekoladą, zapalniczki i umyłam podłogę.
Aha, sezon wieczornych powrotów na boso uważam za rozpoczęty. Co za rozkosz...
Wącham ręce - ciągle pachnę werniksem i terpentyną. Nie, wydaje mi się.
Mam pomysł na zdjęcia.
O, tak. Wieczorne powroty na boso. To, czego tak bardzo brakuje mi zimą...
OdpowiedzUsuń