Trzeci raz próbuję coś tu napisać. Przed chwilą próbowałam o tym, że wokoło nas tyle okrucieństwa, nie mogę już znieść istnienia we własnej świadomości radiowych ech: morderstwo, gwałt, rak, wypadek, ból i niby równowaga, ale bożedlaczego, siedzę i gryzę paznokcie jednocześnie czytając bloga dziewczyny, która umarła w 2003, bo wmawiam sobie, że terapią szokową zacznę cieszyć się życiem. Dreszcze, ale na chama. Żeby klinem.
Próbowałam nic nie pisać, bo pewne parametry mnie trzeba poprzestawiać, także tu. Próbowałam pisać i nie pisać.
Pisać, że ciepło, że wiosna, że papierosy (niestety), że Meryl Streep, że jakoś.
Próbowałam nie pisać, bo to pył, bo przecież nieprawda i prawda to coś, czego nie chwytam.
Nie pisać, a może pisać...(w zasadzie wychodzi z tego jakiś zabieg stylistyczny, ale nie pamiętam nazwy, że piszę, że nie ma, a pisząc to się staje...nic mnie te studia nie kształcą).
Czas i przestrzeń to falująca, zlewająca się masa z dzielnic i śrubek samolotów. Stopy nie wiedzą, gdzie stoją, więc próbowałam nie pisać, a jednak pisać, bo gdzieś muszę pozbyć się złych myśli, choćby tych o okrucieństwach.
Próbowałam... a w zasadzie pieprzę.
Kartka na Tajwan doszła po 218 dniach.
Nie pamiętam kim byłam, gdy ją wysyłałam. Boję się, że tym samym, co teraz.
Napisałam, żałuję. Ale nie skasuję. Bo...nie wiem.
PS. Jeśli ten post brzmi bardzo dramatycznie, albo jak nędzna karykatura zupełnie cichego "Krzyku" Muncha, to przykro mi, nie chciałam.
W gruncie rzeczy nie jest źle.
ludzie się nie zmieniają.
OdpowiedzUsuńNależałoby uściślić o jak dużych zmianach mowa. Sądzę, że zmieniamy się cały czas, wręcz codziennie. Może zamiast zmiany bardziej chodzi tu o jakąś niestałość, płynność. Na zasadzie "pantha rei". My też płyniemy.
OdpowiedzUsuńexactly!
Usuńtylko dlaczego niestety papierosy?:)
Bo są baaardzo niezdroooowe!! Cieszę się, że tu jesteś.
Usuńjestem, czytam, czasami nie wiem cóż mogę dodać...
OdpowiedzUsuńsą przyjemne, a nie niezdrowe:)