wtorek, 13 listopada 2012

Fotos de la biograffia

Chciałabym mieć coś ciekawego do opowiedzenia, albo chociaż codziennego, z takiej dawnej, zdrowej codzienności. Kończą mi się pomysły na to życie teraz, kończą mi się rachunki przetrwania. Mój umysł znów kłamie, znów podpuszcza, pełen drżeń agorafobii, spalonej skóry, ściany po czołem, szorstkiej i bolesnej od uderzeń. Wędruję po tej ścianie opuszkami palców, badam, czy nie przeoczyłam jakiejś wypustki, tajemnego przycisku, kamienia, który się przesuwa i otwiera przejście. Gdziekolwiek, byle dalej, byle w raj. Moja wiara jest coraz słabsza, więc jakimś ukojeniem jest historia Assi W., to nie mogło być złe - przytulenie, sen, znikanie chemiczne. 
Marudzę, to wszystko na pewno brzmi strasznie, żałośnie jak wycie kota na dachu, w kreskówce. 







3 komentarze:

  1. Duch duchów, którego nie mogę spotkać ani w Op ani we Wro- sam JacPo! Maszeruje zaułkami ossolińskimi i donoszą mi o tym zawsze osoby postronne, o zgrozo.
    Co do przyśpiewek- nie była to osobista wycieczka, ani przytyk ;P Wyjątkowo mnie ostatnio drażnią i tyle- nawet klawiaturę na ruską przestawiłam, dla odmiany

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdemu z nas przychodzi pomarudzić... ale bardzo adekwatne jest to zdjęcie z przedostatniego wpisu :) nie dziś... może jutro :) Potrzebujemy różnych ilości czasu na różne sprawy...


    P.S. W kamieniu trudniej o szczelinę, ale mam wrażenie, że nie jest to niemożliwe :)

    OdpowiedzUsuń

.

.