Obejrzeć książki z jej półki.
Zainspirować niezwykłymi kolażami.
Pozazdrościć kolekcji pocztówek.
Przyłożyć ucho do słuchawki jej telefonu.
I dotknąć jej maszyny do pisania. Położyć na niej palce. Była ciepła i miła.
Udało się.
Nie spanikowałam.
merci Sivvy
Tak, to było niezwykłe... Napisałam po powrocie wiersz, ale zbyt słabej jakości, żebym mogła Ci go pokazać. Merci, Nathalie...
OdpowiedzUsuńZuch, zuch zuch! :*
OdpowiedzUsuń