niedziela, 26 maja 2013

Part when I know that no place do



Śpisz przy mnie późnym popołudniem, w czasie zupełnie poza jakimikolwiek ramami. Świat zmienił się zupełnie, nigdzie nie ma "u siebie", nawet wewnątrz. Wspominamy okres sprzed kilku tygodni jak sielankę, choć wówczas na pewno tak nie myśleliśmy. Ale żadnego porównania z dzisiejszą koleją rzeczy. Dziś już zostanę sama. Wiruję w betoniarce, obce ściany, obce zapachy, nasłuchiwanie głosów i kroków. Ktoś coś mówi o przyzwoitości i dobrym prowadzeniu się. Uśmiecham się gorzko, całkiem obolała. Obcy zegar odmierza zupełnie obcy czas. Kroki w mieście, którego kompas zawrócił mi igłę magnetyczną.

I ta wiadomość o zniknięciu małego istnienia. Czy zapeszyliśmy wszyscy ciesząc się zbyt wcześnie, czy to wina obrzydliwego świata, obrzydliwej kolei rzeczy, czy przypadku... Jak mogło się stać, jak to mogło się stać. Gdy myślisz, że już wszystko, okazuje się, że nic. Wszystkie klamerki wiszą na jednym sznurku, wystarczy, że zerwie się jeden koniec i... 

Oddychasz prawie spokojnie, ja chwytam powietrze jak ryba. Intensywnieje światło, razi barwa obcych kątów. Różowe firanki.
Ultimatum i manipulacja.

Śpij. Zleję się z promieniem, który strącasz z ramienia.


Large

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.

.