środa, 26 czerwca 2013

Sobluetoo


I just don't feel like I can make it no more

I just don't feel like I can make it no more


Well, it's true I have a lover
And it's true I have my family
And it's true they all love me
But I just don't feel like I can make it no more



Well I have my health and I know that's a lot for sure
And I have everything to be grateful for
And feeling this way has got me facing the floor
Cause I just can't figure out why I can't make it anymore



Well it's true I have a bed
And it's true the roof over my head
And it's true that I am always fair
But its just this heavy old feeling of dread



wtorek, 25 czerwca 2013

Neveragaintuit

Znów w łóżku do drugiej, choć potem niewiele więcej. Papieros "poranny", bo przecież musisz zapalić, wychodzę więc z herbatą w deszcz. Powinności ześlizgują mi się z ramion, usypują stos pod stopami, wystarczy podłożyć ogień. Czy jestem przekonana? Do ciebie tak, do życia nie. Ale muszę grać determinację i pewność. Matki mają intuicję jedyną w swoim rodzaju, ale raczej odmrożenie sobie uszu, bo chce się wierzyć, bo pamięta się strach, musi się go pamiętać, by nie zbliżać się do ognia. Tak, a więc to jest dorosłość. A przecież miałam być kimś innym. Miałam grzecznie uczyć się i gwiazdorzyć literacko, wszystko stopniowo i po kolei. Aż do normalnej kolei rzeczy. Jakiej? Teraz mam ciebie i tylko to. Brak sił dla innych, brak sił dla siebie. Mówisz głośno, nie pozwalasz mi płakać. Trzęsę się, ale tylko chwilę. Teraz śpisz, pod zielonym kocem moim, marzysz o byciu dzieckiem. Tak jak ja. A teraz obojgu nam zsypie się niebo na głowę, to zgruzowane w pył. Obojgu, bo tak powiedziałeś, że już nigdy nie będę z niczym sama.
"z kimś, z kim rozstaniesz się teraz, czy później..." - pisze ona
Czy można być bardziej zagubionym? 
Nie wiem.
Zawsze można bardziej.
Tylko strach śpi, coraz mniejszy, coraz bardziej obcy. Nie musi być. Sama się unicestwię. 
Bo to się wszystko przecież źle skończy.




.forever young.


wtorek, 18 czerwca 2013

WILYANADYA

"W osiemdziesiątym piątym roku wyfrunąłem z domu jako młody, choć metrykalnie dorosły, człowiek, dwudziestojednoletni, bo czegoś mi się chciało w życiu, a nie wiedziałem, czego. Jak każdy przyzwoity młody człowiek miałem samobójcze myśli, niezbyt natrętne, ale miałem, nie chciałem służyć dwóch lat w wojsku, odczuwałem brak sensu życia i pomyślałem, że może włóczęga mi ten sens da - i właśnie ona dała mi go aż nadto. Do dziś myślę, że najmądrzejszą rzeczą, jaką zrobiłem poza spłodzeniem dzieci, było to, że jako ten młodzieniec wybrałem życie dzikiego włóczęgi".

Jacek Podsiadło



Tumblr


Z tym, że jest coraz trudniej, trudniej już chyba być nie może.



poniedziałek, 10 czerwca 2013

Timbling

Chwila wymuszonej pracy, a potem godziny znużenie zmarnowane. Mijają dni, a ja wciąż niepewnie, tylko tu i teraz. Od miłości i z miłości, lekkim bólem gardła, niedojadaniem, łóżkiem, kałużą i wiecznym "od jutra". 

Znów zbliża się prawdziwe życie.




Jeżeli porcelana to wyłącznie taka
Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu,
Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
Nie było przykro podnieść się i odejść;
Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć
gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat

Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?

S. Barańczak


piątek, 7 czerwca 2013

Xchetacher

Mrożona kawa z wiśnią i nowa książka ratują mnie od zależności. Źle dobrana szminka za grosze i mierzenie bluzek już nie. To takie przewidywalne, znowu ja bardziej, znowu ja potrzebuję, znowu ja puścieję bez. A w zamian okolicznościm mogę dać tylko ślepą wściekłość, wytonowany niżej głos cedzący słowa niby-szczere, niby-bolące. Byle zepsuć nie tylko sobie. 

Słabość, wspólność, nużność. 

Codzienność taka sama, po jakimś czasie już wszystko było. Pierwsze obrzydzenie, pierwsze znużenie, szybkość chwilowa. Śpisz obok, a potem znów jestem mała i sama. Wsłuchuję się wieczorami w kaszlący głos sąsiadki z boku wołającej obojętnie "Eeeemek! Eeeeemek! Emanuel, już!". Nie mogę się skupić na działaniu, litery przelatują jak kule przez głowę, palce rozsypują się na sieciowe bzdury. Duszący zapach farby, znów zbyt gorąco. A tu pisarstwo musi odchodzić, a tu decyzyjność, a tu działanie i pewność swego, pewność kroków. Skąd to brać do cholery. Jest ślizganie po powierzchni, na które nie ma czasu, bo jest życie. Tam siam ę - skończę źlęęę...

Przedwczoraj czułam się taka odpowiedzialna i duża, praca z satysfakcją, satysfakcja z pracą. Na to ty - nijaki, innobajkowy innowierca, gówniarz prawie. Zjadasz mi obiad, zjadasz mi oczy, gadasz, taki sam. Supłałam myśli, cedziłam słowa, wysuwałam dotyk. Ale potem znów miłość, oj jak gwałtownie, spokojny sen bez wyrywania kołder, zmęczenie, bóle mięśniowe, codzienność, wyzwania, czyli głupie gadanie. Strata czasu. Wszystko to tylko strata czasu. 

Chce mi się wykasować wszystko, co o tobie pisałam. Jesteś niczym tylko najważniejszym. Najbardziej znużona kolokacja świata.


Tumblr_mh4spfz1pm1r6ksmao1_500_large

The sh*t we do could warm the sun
Ha ha


do doorododoo do dorododododo





czyli po chuj ma być dobrze skoro mogę pomarudzić


Howduk


Szedłem Czterdziestą Drugą Ulicą, gdy zapadał wieczór. 
Po drugiej stronie jezdni był Bryant Park. 
Za mną szło dwóch mężczyzn 
i dobiegł mnie fragment ich rozmowy: 

"Najważniejsze - mówił jeden z nich do swego towarzysza - 
to wiedzieć, czego chcesz 
a potem się tego trzymać. Trzymać! 
I w końcu na pewno ci się powiedzie".


Odwróciłem się, żeby spojrzeć na tego, który dawał tak dobrą radę 
i nie zdziwiło mnie, że jest człowiekiem starym. 
Ale jego towarzysz 
któremu tak gorąco jej udzielał 
był równie stary; 
i wtedy wielki zegar na szczycie domu zalśnił 
po drugiej stronie parku.




Ch.Reznikoff




A jak się dowiedzieć?







.

.