Sypiesz mi w rękę czekoladowe kulki, jedna prawie spada, ale łagodnie ląduje na poduszce dłoni, wystarczy delikatny ruch.
Wchodzisz i mówię, że jestem niepewna tego. I pytam, czy możemy robić tylko to, co ja chcę. Zgadzasz się, jak zawsze. Płyta leci od początku. Kładę głowę na twoich kolanach, a łzy pojawiają się same, bo...
Jak drzewo nakarm ją
daj cień i ulecz chorą duszę
Połącz
niebo ziemię
korzeń i koronę
pewny bądź
Zaparz zaparz mi senne zioła
Porozmawiaj czule czulej
Pokaż mi odniesienia punkty
Choleryczna
Melancholia
Brak proporcji
Meandrują sieją zamęt
Koleinami nie chcę dalej iść
Ja początkuję
Stale
Zmiennie
W swoim czasie wszystko płynie i zabiera
także nas
Poszukiwać wspólnej drogi
to nasze role to nasza gra
Gdyby można było
szybciej odnajdywać
widzieć trochę więcej
słyszeć wszystkie dźwięki
szybciej odnajdywać
widzieć trochę więcej
słyszeć wszystkie dźwięki
i nagle widzę trochę sensu, trochę tego, co powinno być ważne. Może dlatego, że wcześniej zadzwonił Oj.ciec i całkiem trzeźwo mówił o tym, co ważne. Jakby było normalnie. I przypominam sobie wszystkie twoje słowa, twoje heroiczne bycie obok, małe śmiechy, zapomniane czułości. I lubię te łzy i widzę tę zwyczajną medytację w Meli i trochę, bardzo odrobinę i tylko w tej sekundzie
Dalej dalej chcę
Próbować

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz