Nie, nie, nie uspokoję się...
Gdzie się można wypisać z tej całej farsy?
Z tego obozu przetrwania, za który płacisz grube hajsy jak korpoludki i dostajesz po prostu po dupie?
Nie, nie ma poezji dziś.
Mantruję, palę kadzidła, wcieram w żyły olejki, rozkładam karty, mówię do lustra.
Palce zaczepiam o siebie tworząc koronkowe wzory ze skóry i czekam i zdarzają się, nie... zaczynają się zdarzać małe błyski, jakby zapowiedzi cudów, westchnień ulgi. A to się ukazuje być tylko zmiana świateł przed ostatecznym efektem cienia, ostatnim harcem losu chochlika, bo nie, nie dostaniesz.
Martw się, zdzieraj paznokcie, zagryzaj zajady.
Dobrze to masz tylko w głowie, na zewnątrz dobrze nie będzie, bo masz coś źle z tą głową, albo po prostu, dzieło przypadku.
Nie, po prostu nie.
Jestem na nie - mówię.
Nie, to ja jestem na nie - mówi świat.
![]() |
E.Munch-Weeping Woman |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz