Ostatnio wciąż towarzyszy mi przykre uczucie, że coś poszło nie tak. Że ktoś się pomylił tworząc, no właśnie, tylko co? Mnie? Moje życie? Rozwój wypadków? Otoczenie? Brzmi patetycznie, wiem, czuję.
To klasyczne, co by było gdyby... Gdybym była inna, gdyby TO jednak wyszło, gdybym nie szła w tym, ale innym kierunku, gdyby teraz inne miasto, gdyby inni ludzie, gdyby inna osobowość...
Ten okres, studniówkowy, już nie mój, nastraja mnie na takie myślenie. Na idealizowane wspomnienia, na tęsknotę za taką małą, lokalną skalą przeżyć. Nastraja mnie na te myśli także obrzydzenie, wstręt, nienawiść do Tamtego Miasta, do Ludzi, to czym się w nim staję - zgryźliwą, zrozpaczoną kreaturą.
Gdyby coś poszło inaczej...
Nie jestem głupia jednak. Dobrze wiem, że...
"Nie możesz zmienić czegoś, co było, bo nie wiesz, czym byłoby to drugie"
Tori
Zapewne byłoby podobne niezadowolenie. Cóż, prosta sprawa - spełnienie trzeba mieć sobie. A przynajmniej jakiś jego zarodek.
Ale Tu jest mi dobrze. Tu jest spokojnie. Tu potrafię być miła. Tu potrafię przeboleć, że To i Tamto poszło nie tak... Tam nie.
Edit (21:02)
Tu też nie potrafię, jednak.
Czy można zamarznąć stojąc bez ruchu na tak małym mrozie?
Chciałabym.
Boże, chciałabym.
Gdziekolwiek idę, cokolwiek robię
mam obsesję, że jestem brzydka i śmieszna.
Pod płucami pięćdziesiąt osobowości rozbija mi piersi.
I gotta have my suffering
So that I can have my cross
I know a cat named Easter
He says will you ever learn
You're just an empty cage girl
If you kill the bird
I've been looking for a savior in these dirty streets
Looking for a savior beneath these dirty sheets
I've been raising up my hands
Drive another nail in
Got enough guilt to start
My own religion
Please be
Save me
I cry
So that I can have my cross
I know a cat named Easter
He says will you ever learn
You're just an empty cage girl
If you kill the bird
I've been looking for a savior in these dirty streets
Looking for a savior beneath these dirty sheets
I've been raising up my hands
Drive another nail in
Got enough guilt to start
My own religion
Please be
Save me
I cry
Natalio...
OdpowiedzUsuń"Nie bój się chodzenia po morzu
nieudanego życia
dokładnej sumy niedokładnych danych
miłości nie dla ciebie
czekania na nikogo
przytul w ten czas nieludzki
swe ucho do poduszki
bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas..."
Zabrzmiało jak osobisty przytyk? Wybacz, nie Ciebie miałam na myśli, coś bardziej współczesnego, coś bliższego i zupełnie ohydnego. Grę kata z ofiarą, która jest nią na własne życzenie i wydaje jej się, że z tego tytułu ma prawo narzekać... i tak dalej, ponure historie...
OdpowiedzUsuń