Wodospad niekontrolowanej walki o czułość.
środa, 28 września 2011
wtorek, 27 września 2011
Poetragger
Leć, liściu, leć; giń, więdnij, różo;
Niech dzień się skraca, noce dłużą;
Mnie każdy liść o szczęściu śpiewa,
Spadając z jesiennego drzewa.
Uśmiechnę się, gdy wieńce śniegu
Zakwitną zamiast róż szeregu.
Zaśpiewam, gdy upadkiem nocy
Dzień jeszcze posępniejszy wkroczy.
Emily Jane Bronte
(Fall, leaves, fall; die, flowers, away;Lengthen night and shorten day;
Every leaf speaks bliss to me
Fluttering from the autumn tree.
I shall smile when wreaths of snow
Blossom where the rose should grow;
I shall sing when night's decay
Ushers in a drearier day. )
Helpfulpaperness
![]() | |
Over la belle epoque |
![]() |
Over morning |
![]() |
Over my new street |
![]() | |||
Over the City |
![]() |
Where oh where is my teddy bear? |
Cracow - over for the last week
sobota, 24 września 2011
Dela roza
"Let's talk about clothes. This is not a fashion blog, so usually I try to avoid excessive sartorial commentary here, but I finally understood, clear as crystal, the direct correlation between my moods and my clothing choices. I don't mean 'mood' in a limited, quotidian way (happy, sad, etc.). I mean sort of overarching moods, tempered by literature and music and context and all the other factors which together build up the whole of one's experience. Mood as the total sum of the imprints left on one's mind."
Maud <lettersfrommaud.blogspot.com>
SESSUN - because of cold, empty room, faces without any nice emotion and foggy light, just like here in "my" Cracow
Maud <lettersfrommaud.blogspot.com>
SESSUN - because of cold, empty room, faces without any nice emotion and foggy light, just like here in "my" Cracow
piątek, 23 września 2011
Sssidius
Tkanki mi się przemieszczają pod skórą, oczy bolą od tłumu, szybkości, hałasu i monitora. Jeden, jedyny na razie dzień. Echo zgiełku tłucze mi się w głowie jak ranna, agresywna wrona.
Zarejestruj się, odrejestruj, daj pani, miliony melodii na Rynku, szum, smród, grupy dedykowane, lektorat nie pasuje, szeleści pościel z kory, czekam, nawet nie mogę z tobą poflirtować, powątpić, że znów pośniemy na ławce. Boże...
wtorek, 20 września 2011
Nothing delicious bout it
Dwa dni temu miałam wrażenie, że to video odzwierciedla cały mój charakter i nastroje. Od początku do samego końca. Nie wiem, czy jest w tym większa racja, ale na pewno mam coś wspólnego z postacią odgrywaną przez Lou Doillon (!) i z całą ascetyczno-poetycką (trochę przyciężkawo poetycką) symboliką filmu.
Lou Doillon - Vanessa Bruno from Haley Schultheis on Vimeo.
- What would you say if I intimated that I want to kiss you...
- Well...
niedziela, 18 września 2011
XXYY float
I want such moment to be caught forever. I want time to stay still. Forever dancing like 60'ties or 70'ties hippie teen, with arms wide open and up, dancing in a trans, trans of truth, trance of joy, trance of daughter with father. With windows open to sunset, windows open to a highway and my whole city under the darkening sky. Dancing to Breakout and Uriah Heep. This music is in my DNA. Always been. Why oh why hardly what is so unpretentious. Why oh why it's fading so easily.
Volume max, wooden floor, easy go...
Big beat, big beat, big beat, my friend!
piątek, 16 września 2011
With a dying man
risum teneatis
przymykam oczy i teraz to dworzec odjeżdża; ja
tak chętnie się uczę: biedermeier, książki,
darowana godzina wystana w kolejce w muzeum.
ale oto nadjeżdża feralny wagonik, filigranowe
tancerki sposobią desant, parująca kawa
(...)
przymykam oczy i teraz to dworzec odjeżdża; ja
tak chętnie się uczę: biedermeier, książki,
darowana godzina wystana w kolejce w muzeum.
ale oto nadjeżdża feralny wagonik, filigranowe
tancerki sposobią desant, parująca kawa
(...)
zwykle dość
dużo zmyślam, męczę się skłonnością, moje
obietnice muszą być próżne jak smak
wywiedziony z lektur, odbicie sylwetki
w wyszczuplającym lustrze do którego skradam
się jak do twego snu kiedy znów jest jesień
tonę we łzach na dworcu, bo nie chciałeś
pójść ze mną do łóżka.
dużo zmyślam, męczę się skłonnością, moje
obietnice muszą być próżne jak smak
wywiedziony z lektur, odbicie sylwetki
w wyszczuplającym lustrze do którego skradam
się jak do twego snu kiedy znów jest jesień
tonę we łzach na dworcu, bo nie chciałeś
pójść ze mną do łóżka.
Marta Podgórnik
czwartek, 15 września 2011
Piękniewska
One moment more and I'll be screaming with loneliness.
With boredom and empty waiting for fuckin' October, which must come.
And nothing else will come.
Odchodząc gdzieś...zabierz mnie
wtorek, 13 września 2011
California
Bose stopy w sandałach, a już kopa suchych liści. Stukam. Szuram. Niesie się zapach jesieni jak święta. Na piaskownicy wielkie zamki, zagubiony ich pan w nadmiarze; z łopatką w ręku.
poniedziałek, 12 września 2011
Chanty of sorrows
Men and animals arouse in me a strange longing recently. Salty, sad and warm. I look into their eyes as long as I can. Then I turn back.
piątek, 9 września 2011
We chosen u, no walk, find u limit
Taka pogoda powinna być w raju. Jesień to plasterek z dobroczynną melancholią. Wszystko pasuje - nareszcie znów szale, kurtka, niskie chmury. Pasuje Virginia Woolf, pasuje osamotnienie, smutek. Stoisz, a obok świat pędzi już po rokrocznieszkolnemu. Stoisz, jeszcze czekasz na wejście swojego życia w obieg.
Jarzębiny czerwieńsze niż zwykle. Siedzisz na ławce, czekasz.
Czeka też w drugim pokoju ogromna, idiotycznie kolorowa walizka, wypakowana po brzegi. Przeprowadzka ("módl się do świętego Jacka"), wchodzę w nowe okno. Nowe okno wchodzi mi w źrenice.
Witaj ulico R. , zwyciężyłoś Duże Miasto, masz kolejnego zakładnika.Jutro pociąg popędzi tur tur-tur-tur-turtur. Nieregularność przeciągów.
Póki co przesuwamy się, albo tylko świat i pociąg. Może w rytm tej hipnozy - nie mogę się uwolnić:
czwartek, 8 września 2011
Dixie line
Life is a stage. And you're standing there alone. And play for yourself. That is what you're ought to do.
(It's strange... there are periods od time when I totally hate anything conected with pretending, playing , creating personality, changing yourself, acting in life ; but there are some moments I totally accept it and what's more - I adore the idea of being different women in one body, I love the vanity of self-creating, even if it's connected with joining global consument fraud. I'm lost, I think)
EKSHIBICJONIZM
STYLIZACJA
AUTOKREACJA
TOŻSAMOŚĆ WIZUALNA
PODŚWIADOMOŚĆ
LITERACKOŚĆ
ORYGINALNOŚĆ
ZACZAROWYWANIE
WYIMAGINOWANIE
GRA POZORÓW
WDZIĘK
WZORCE KULTUROWE
POPKULTURA
PRZENOSZENIE WYOBRAŻEŃ
SZTUKA
SCENA
ULICA
POZA
STUDIUM TWARZY
MODA
KLASA
KREOWANIE RZECZYWISTOŚCI
CHWYTANIE CHWILI
TANIEC ZMYSŁÓW
RETUSZ
POWTARZALNOŚĆ
TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE/TAK/NIE
Jaka ja co za ja ja czy nie ja jak nie ja to znaczy że nie ja w ogóle
wtorek, 6 września 2011
Starring
Poranek można uznać za udany. Co więcej należy chyba do niewielu jak dotąd (a może jestem zbyt ograniczona by je łapać) chwil z kategorii "magia, książkowość, przyjemność i świat urokliwych obrazków".
Kawiarnia w środku miasta, zbyt popularna, by do niej chodzić ze znajomymi. Przedpołudniowe spotkanie z Mistrzynią Kreatywności i Możliwości. Cel: pisanie bajek. Latte i lekkie słońce zza szyby. Przy sąsiednim stoliku kobieta elegancka, z tych "luksusowych". Nagle na szkle stolika ląduje przede mną z nonszalancją kieliszek szampana, taki sam dostaje Mistrzyni Kreatywności i Kobieta Luksusowa. Mistrzyni obraca się do właściciela z pytaniem, co świętujemy.
- Poranek! - właściciel mieszkał 10 lat we Włoszech, jest Ślązakiem z uroczą i gwałtowną manierą mówienia z włoskim akcentem. Włoskość wylewa się z jego ust, ruchów, myśli.
- Jak to co?! To że jesteśmy tu, że siedzimy, że jest przyjemnie, że jest nowy dzień! - wykrzykuje Kobieta Luksusowa
Potem rozmowa toczy się dynamicznie. Milion wątków na minutę. Kobieta Luksusowa i Właściciel bombardują siebie nawzajem nazwami miejscowości - Palermo, Chiqato, Sycylia. Udo... freski, rezydencja donna... fontanny... pałace... muszelki... muzea...Antwerpia...Londyn
Skrzą się zęby, skrzą się temperamenty, padają pomysły, żywe gesty zachodzą na siebie. Kobieta Luksusowa wyjmuje przywieziony z daleka naszyjnik z onyksów, do wyceny, śmieje się, że nie może być w pracy pijana, co chwilę wykrzykuje oniemiała: Och, jak już późno! ale jeszcze zostaje. Jeszcze podrzuca pomysły na kiermasz u sióstr, obiecuje muszelki, kryguje się uroczo, opowiada o Madonnie Matisse'a. Właściciel w tym samym momencie imituje jakiś znany obraz - portret jeźdźca na koniu, włócznia i łuk.
Kobieta Luksusowa wciąż wyjmuje terminarz, by zapisać, by zapamiętać, doradza najlepsze kurorty, opisuje palarnię kawy w pięciogwiazdkowym hotelu. I "ja to się rękodzieła nie tknę, ale kran skręcić, śrubkę przybić...to tak! wiecie, o czym marzę, ale wiecie? żeby mi kupili taki ten.. wkrętło z latareczką, i wtedy to ja mogę wszystko, ale nie chcą. jakieś fatałaszki babskie kupują, no! "
Zrywa się w końcu z gracją jasnego ptaka, poprawia apaszkę, cmoka Właściciela, obiecuje muszelki, wybiega.
Robi się znów spokojnie i przedpołudniowo, przede mną słowa do złożenia i lekko blady, taki włosko nierealny kieliszek z resztką szampana.
Tak, jestem kobietą, która mogłaby ranki spędzać w jasnych kawiarniach, co dzień zachwycać się jakimś błyszczącym drobiazgiem, z szalikiem z kaszmiru, a popołudniem spacer i :Janie, podaj herbatę.
Ponoć prababcia H. też taka była. Mimo profesji bibliotekarki. Ciekawe, czy to po prostu ma się w sobie, czy potrzeba jeszcze sprzyjającego otoczenia i tła?
TAK TRUDNO BYĆ BEZPRETENSJONALNYM...
IT'S SO HARD TO BE UNPRETENTIOUS...
sobota, 3 września 2011
Melinda
Falsehood is what saves me. The only thing. Turning into someone else. Into Annie Hall. Or into myself - but weaker self or stronger self. Into a film. Into a book. I have to ring like bracelets, looking for a support in imagined (redrawn?) hand. I clench fists. I clench myself not to fly off. Not to scatter my own ugliness, fear, my own weakness and agression. I'm scratchning on my features to change. And then I pray for it to fade away. Only God could have... Last thread, last breath, bounce and...slowly going up...
red disorder - you fucking bastard- you did it again
Bassstage
Maybe it's weak about me, but when I go for a concert, especially a rock one (rarely, but I do) I just stand in the crowd and wish a fine guy was with me. To share the emotions, to smile knowingly. To fullfil movements, to see brightness in each other's eyes. And lights from stage to lick our faces, power of sound to kick our bodies, rythm to burn our hands.
Not a guy to exchange opinions with. Not to:
- Well, it wasn't a waste of time, was it?
- No, I guess no.
- Good concert.
- Definitely.
- I liked the drumer.
- He' s fine, but frontman was the best...
Not a guy to drive me safely home.
Not a guy to walk back with in the steady rhythm of steps.
A guy with feelings...for me. And me...fascinated by him.
Ok, night is over.
How beautiful is this world
Just black and white spots
I'm sitting here some time already, I like to know a lot
Nothing really moves me
czwartek, 1 września 2011
TMRW Woon
Maybe I should write sth from myself here... But I really don't feel letters under my fingers. I cannot.
Life seems so normal, maybe a little bit grey, but starting to change from now. I found a place in Cracow finally, next week big room-decorating shopping, first night spent there.
Subconsciously I feel anxiety, but I try hard to keep myself going reasonably, without bouts of aggression and hysteria. Nothing beautiful is going to happen now, just go ahead, go ahead, go ahead. Next day, next week, next everyday-life test.
Dear "my favourite bloggers" - do you lie to yourself? Do you pretend for yourself that your days are magic, full of music and wine? Do you act in your life like in a good play? Does your youth tell you how to do it? Or maybe you find all this beauty and charm just around you? Mybe I live in a sad, boring and dumb place. Maybe I'm sad, boring and dumb, not to see life as you see it?
What is next? I'll see. I still believe everything is going on for some reason. But I don't believe that life is now beautiful and charming. And that it will be so soon.
Internet is beautiful. Tumblr is beautiful. Blogs are beautiful. Photos are beautiful. Thoughts are charming. Art is wonderful. Poetry is beautiful.
Life-is-not.
Pretending is beautiful. Acting is beautiful. Lying is beautiful. Make-up is beautiful. Dressing up well is beautiful. Doing yourself for a girl from a film is beautiful. Shopping is beautiful. Trying to look like people from art sites is beautiful. Going through the streets feeling like a star is beautiful. Being more interesting and intrigueing that you really are - is beautiful. Looking romantic and trying to dream - is beautiful.
Life-is-not.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
.
