wtorek, 22 listopada 2011

Are we electric?

Wyobraź sobie świat bez luster. Widzielibyśmy tylko swoje dłonie, to co w nich, uważalibyśmy na każdy ruch. Widzielibyśmy swoje stopy, ważylibyśmy kroki, mielibyśmy świadomość drogi. Poznawaliśmy swoją twarz dłońmi innych. Nie byłoby kompleksów, stereotypów, przezwisk, słabości. Pięknych i piękniejszych.

Bylibyśmy sami sobie, bez wizerunku, bez smutku szkaradności, bez istoty popkulturowej zgryzoty...
A tak - wszędzie nieswoja swoja twarz, nawet w szybie zamglonego autobusu. 



Wieczór rozdzierający i rozdzierany


Ediit:
Nie lubimy się, męczymy się. Ja się męczę konotacją. Ja się męczę potrzebą. Ja się męczę rozmowami z tobą. Ale o tyle dobrze, że uśmiechnęliśmy się dzięki sobie w ostatnich podrygach przednocy wirtualnej. I tyle wystarczy. Nic więcej, to się liczy. Dobranoc, przyjacielu. Fuck you.


2 komentarze:

  1. Świat bez luster... Może byłby łatwiejszy. A może to po prostu ludzki strach.

    OdpowiedzUsuń

.

.