Chcę czegoś więcej od życia prócz pochłaniania ogromnych ilości książek, muzyki, filmów i wierszy. To bardzo przyjemne móc się temu oddawać, ale to za mało. Bo jakie znaczenie ma pisanie esejów, prac naukowych o tym, czy tamtym? W zamian dostaje się tylko kartkę z komentarzami, albo recenzje, albo kolejne strony słów, słów, słów, teorii, polemik... To wszystko jest tak naprawdę jałowe, komu pomaga? Hiperintelektualistom i nadwrażliwcom, którzy mogą zamknąć się w hermetycznym świecie, w którym czują się bezpieczni? Też tego chciałam. Tak mi się wydawało. Ale teraz chciałabym z tego ocalić resztki zainteresowania i przejrzystości, przyjemności i świeżego spojrzenia. Nie wiem, czy jeszcze się da. Chcę czegoś więcej, ponad spędzenie życia w kulturze, w codzienności pełnej pochłaniania estetycznych wyrobów, cudzych konfesji i migotliwych metafor - one tak szybko gasną. Chcę czegoś na dłużej.
Tylko jak się teraz wyplątać? jak Znaleźć?
A do tego postanowiłam się nie zakochiwać na razie. Już w ogóle na razie i nie wiem i po co. Chyba dosyć.
Tak szybko mijamy, po co tyle tych zdań i prób porządkowania słowami.