poniedziałek, 17 września 2012

Take it high on the bland land

Z przypadków pewnego uśmiechu

Uśmiech to już jest coś. To jakiś rodzaj Własności, podarunek bez zbędnej ideologii. Wystarczy mi uśmiech. Uśmiech to kilka sekund Uwagi. Okruch sympatii na deptaku wśród jesiennego chłodu. I choć ten Gest był lotny, nie zaczepiony do Konsekwencji i do Dalej, to był i pozostanie niezbywalnym dowodem na to, że jednak Jestem. Zbytnio się nad nim rozniańczam? Każdy Człowiek pragnie czegoś od drugiego Człowieka. 
Duże litery, duże litery. Emfaza z powodu Dostrzeżenia? Jestem tylko zdesperowaną Kobietą... 

Na przyszłość pamiętaj - dla ciebie jestem w nastroju przysiadalnym. 









1 komentarz:

  1. ...a ja jestem trzeźwy jak świnia, pomiędzy kłótnią a rozmową, która przerodzi się w kłótnię.
    Uśmiech to zawsze Coś. Promyk w mroku, rodzynka w cieście.

    OdpowiedzUsuń

.

.