czwartek, 11 grudnia 2014

Poebsy

Who am I?
I am a practicing human being.
A spirit in recovery, discovery, discography, biography.
Topography of a soul in a scar tissue
And holes in a bird cage crannies.
And these hips - are my grannies. 
And these lips speak the sanity of all the wisdom I know,
but don't always practice,in my fear of imperfection, 
of rejection to dejection...
The deflection of a dream for the comfort of ice-cream
and a hope for a serene life, clean life.
Always kind and never mean life, never wrong and only right life.
Light life... Bite life!
And the juice runs down my chin.
Grin! Spin! Win... and never lose life! 
Choose life! 
How can I refuse the blacks and blues 
and palette I am giving to be living what I paid with my pain.
Not refraining when it's raining to experience the wet.
I forget that the only thing to fear is the comfort that would 
steer me into hiding what is dear.
Let me hear in every moment that the comfort of a home
when I had home within my heart, within my art...
Let me start again to follow, from the merrow and the hollows,
the still, small infinity, divinity resounding... love, abounding! 
Every sounding harmony, disarming me at every smile I charmingly project
to deflect the defective me, protective me.
The best of me, authentically, is only what I choose to free.

Amy Walker, Who am I?



2994 585f 480





poniedziałek, 1 grudnia 2014

Jaktosięstało


Herbata była naprawdę pyszna. Słodycz, prawdziwy aromat malin, ale czekałam tylko kiedy się zerwać od tego milczenia. Nie ten lokal, więc dobrze - gdzieś gdzie jest bezpieczniej. W końcu zrywam się ruchomymi schodami w dół, gubię szalik i muszę wrócić niepotulna, zgarbiona do góry jak wrona, zesztywniały gołąb. A więc jest i prezent, ale przecież teraz nie mogę. Tylko wstyd, opuchlizna gdzieś w duszy od płaczu za nie wiem.

Przepraszasz przepraszam zależy i pojebanie, gdzieś tamten leczy rozdrapany wczorajszy policzek.
Ściana znów gotowa mnie przytulić, do strachu, do soli.





środa, 19 listopada 2014

Retrograde


Seksu z tego nie będzie, ale i otchłani nie należy od razu analizować.
Ćwiczyć na chceniu bycia chcianą, bo wszystko tylko DLA SŁÓW.

Już po dniu można zapomnieć o twarzy, o jej niezadowalających rysach, gdy zostają słowa.

Zrobimy tak - ty się zakochasz, a ja przyjmę dobrze opowiedzianą fabułę. Nie czas na autoagresję. 

Egzamin z psychoanalizy mamy za sobą.
Wariat z wariatem tańczy w samobójstwo, ale to też już było. 

Wszystko przecież widać w szybce - tęsknoty, pióra... Tylko nie widać brzydoty.



7667 f0be 500



poniedziałek, 10 listopada 2014

Cold



She's sweet as pie but if you break her heart
She'll turn cold as a freezer
That fairy tale ending without a knight in shining armor





even if it's no one's fault but mine







czwartek, 23 października 2014

Ths time

Jak uwięzić kota w trzech krokach?

1. Wybrać miejsce pułapki
2. Utworzyć tam obszar zamknięty (np. położyć hula-hop)
3. Poczekać aż kot wejdzie do środka i zaskoczy sam siebie.

Tak ze mnie kot w hula hopie.
Koło z wolności opłacanej zbyt wysokim czynszem i horendalnym rachunkiem za prąd.
Wolność upleciona z rozerwania więzi i marnowania czasu.

Nawet koniec nie może być pobożemu.

Otworzyłam worda i zrobiły się samo się trzy podpunkty listy bucketowej.


sobota, 18 października 2014

Ołówek wyśliznął się z włosów i zgubił po drodze
Brzydki chłopczyk i nieposłuszny pies,
czyli sen o porodzie.

Był sen o ścieżce i gonitwie z pamięci,
dziewczyna na wrotkach i plecy,
czyli jak zwykle zniknięcie.

I duet co śpiewem miał przemycić dotyk
a przed rozstaniem sen o fali
czyli - młodość jak gotyk.




tak




poniedziałek, 15 września 2014

Zee


“Meditation is the most important part to me of being an artist. It’s about being present. When you’re present and creating, you create the best of who you are. The best art you can make is when you’re completely present with your material. In general I feel like it’s about making as many moments throughout the day moments for meditation. Re-centering and not letting all the other bullshit weigh you down because it’s easy to allow that stuff to get in the way of a creative process that needs to break through.” 

Aleksandra Zee



niedziela, 7 września 2014

Never stop going sunset

Good sex can fix everything.

A piosenka, której nigdy się nie lubiło, budzi ci rano głowę i nagle gra zgodnie z każdym ruchem duszy. Duszy co się uczy nie dusić. 

Paznokieć pękł po czterech dniach, a miał wytrzymać tak długo. 
Ale przecież nic nie muszę. 

It's just a thought, only thought.

Balans, że nie wszystko musi być na raz.







niedziela, 17 sierpnia 2014

Andyoubelonely

Pełnia, więc sny intensywne i nieznośnie prorocze. Albo noc bezsenna, bo rozpaczliwie nowa noc, jakby na krańcu świata, a to tylko parę ulic. Byłoby, gdyby można było wrócić. Teraz już widzisz, że nic z tego, już nigdy. Ten ostatni film, Zabawna Dziewczyna, był ostatni. Ostatni jęk kota, ostatnie pręgi bezpieczeństwa. Teraz obce dźwięki i ucieczka - na jawie i we śnie. Byle dalej, Boże, byle dalej. Choć tu tak straszno. Cienkie ściany okna, słychać autobusy, kołatanie serca i odpadanie od skały realności. 
Zapycham przestrzeń kolorami, papierem, przedstawieniami czegoś, czego nie znam. Pieniądze odrywają się od ręki jak te gołębie, co mają gniazdo na balkonie. Zaraz może nie być nic oprócz okrucieństwa. Szaleństwo, tylko moje czy cudze?

Łóżko tak duże, że można zatonąć.


I moja maszyna do pisania tam została.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Colorado

Chciałabym, żeby kiedyś, jak ktoś o mnie pomyśli, od razu przypominał mu się ten obrazek.


oorequiemoo:

isharayar:

Chema Madoz
Chema Madoz




***





niedziela, 10 sierpnia 2014

Oh, make me something

DOŚĆ KOBIECA (Erica Jong, tłum. Monika J. Sujczyńska)

Ponieważ godziny mojej babki
pochłonęło pieczenie szarlotek
i zbieranie pyłków kurzu,
i żółknąca bielizna,
i nieuchronne strzępienie się
szwów i rąbków -
ja prawie nigdy nie zajmuję się domem -
choć tak naprawdę lubię domy
i chciałabym mieć czysty dom.

Ponieważ minuty mojej matki
wessał warkot
odkurzacza,
ponieważ tańczyła wokół pralki
i rwała włosy z głowy czekając na mechaników -
ja oddaję pranie
i mieszkam w zakurzonym domu,
choć tak naprawdę lubię czyste domy
tak samo jak każdy.

Jestem dość kobieca,
by lubić zagniatanie chleba,
tak samo jak czuć
pod palcami
klawisze maszyny -
odskakujące sprężyście,
a zapach upranej bielizny
i kipiącej zupy
jest mi prawie tak drogi
jak zapach papieru i atramentu.
Chciałabym z niczego nie rezygnować;
chciałabym być dwiema kobietami.
Chciałabym, żeby dnie były dłuższe.
Ale są krótkie.
Więc piszę, podczas gdy
gromadzi się kurz.
Siedzę przy maszynie
wspominając babkę
i moje wszystkie matki
i minuty, które straciły
bardziej kochając dom niż siebie -
a mężczyzna, którego kocham, sprząta kuchnię
tylko trochę zrzędząc,
bo rozumie,
że po tych wszystkich pokoleniach
jest to dla niego łatwiejsze
niż dla mnie.


hotparade:

Irving Penn - Summer sleep, 1949

czwartek, 7 sierpnia 2014

Sur








Powoli, systematycznie, ku życiu, ku życiu. Może w końcu się zaakceptujemy.

Slowly towards life, towards life. Maybe finally we will accept each other.





środa, 30 lipca 2014

/... /.





Od dzisiaj będę po prostu miła. Mimo strachów i złości i wątpliwości.
Tyle czasu byłam zupełnie okropna. Tylko, czy da się przeskoczyć samego siebie?





Thanks, Loc




czwartek, 24 lipca 2014

Capucine

Kiedy pąkla jest zaniepokojona, zwija się w kuleczkę.

Kiedy ja jestem zaniepokojona, bardzo chcę wziąć koc i zwinąć się w kłębek w przyczepie jeepa, albo w dziurawym, otoczonym słupkami asfalcie. Kiedy jestem zaniepokojona, ziewam co kilka sekund, jakby coś we mnie chciało wyjść zaczerpnąć powietrza na całą szerokość. Kiedy jestem zaniepokojona, dzikie koty uciekają przede mną z masek samochodów.

Wychodzę więc i idę, próbując oddychać, w dalszą część ulicy, moją małą "angielską" dzielnice, gdzie odpoczywa znużona i wysoka biała róża, której nikt nie chce przemalować na czerwono, gdzie ktoś trzyma smukłe butelki wzdłuż okien, gdzie na parapecie siedzi w spokoju kolejny kot, a przy lampie wisi stara, zapomniana jemioła. Gdzie drzwi zapraszają na schody czujnikami ruchu, w żywopłocie zasypiają ptaki, gdzie w podwórku można znaleźć werandę jak u Czechowa i papierowe serduszko na szybie.

Wracam, a podłoga usiana kartonami. Znów.







wtorek, 22 lipca 2014

Ualia

Znów nogi mi się plączą, jak przy przeskakiwaniu przez kałuże. A to nie kałuze, tylko miejsca. Kółka walizki bynajmniej nie zwiastują wakacji. Z resztą, co by to dla mnie miało znaczyć?
Stoję nad tymi zwałami szmat, które zwą się być moimi ubraniami, ale ani mi w nich ładnie, ani przyjemnie. Przynajmniej teraz. I ziut, i ziut, i ziut, i ziut. Kółeczka.
Kolejny dom, nieswój i krótkie wczasy w kiedyś swoim. Ironia losu. Czy dwudziestoparolatki zawsze musza się wałęsać, chyba że są grzeczne i zostaną u mamy? Wcale nie tak fajnie jak na Brooklynie, jak w HBO i na blogach z Nju Jorku.
Nowe, nowe, nowe. Nie tak sasyfione, a może? Nowe, nowe, nowe, nowe.
Trochę sie czuję jak zwierzątko przenoszone z klatki do klatki, ale przecież sama sobie ją utkałam ze słomy, co mi teraz drażni nos i kicham.

Kubek herbaty mnie nie nęci, zwijam się z ochotą i szukam dźwięku i szukam myśli w suficie, ale zaraz się dobiera do potrzeb elektronika i klawisze sieciowego umysłu i koniec drzemki od życia, uciekam w wirtualia.







wtorek, 15 lipca 2014

Cold Kyla



Taka ładna Kyla, która jeszcze ładniej metaforyzuje.


Baby you need to leave,
cause i'm getting drunk on your noble deeds
it doesn't matter that they don't get done
when i feel this cold they're like the fucking sun


czwartek, 10 lipca 2014

Pominięcie

Czy jest pani już na to gotowa?

Na co? Na pociąg, na ambicje, na zadanie sobie pytania, czy to dla mnie, czy dla jakiejś pułapki, która przecież jest mną?
Lubię siedzieć i słuchać kiedy w końcu zrywacie z siebie firanki, kiedy kolejna z was dołącza do grona kobiet, te pierwsze drgnienia, pierwsze nagie spacery po chłodnych kafelkach łazienki.
Uśmiecham się, zazdroszczę wam tych przesunięć, tych splątań, wspominam.
Patrzę z góry na swoje ciało, znudzona powagą sytuacji, nie ma tam już nic z pierwszej młodości, tylko szorstkość przyzwyczajenia. 
dobrze, że służy mi szkielet, szkieletu nie ma gdy się kochasz, za wszystko odpowiada skóra i mięśnie
szkieletowi można zaufać, jest ironiczny, niewidzialny, doskonale dobrany, ale wcale nie strojny

Gdybym nie mówiła językami ludzi i aniołów, a miłość bym znała...

Niosę kopertę jak kukułcze jajo, stuk - pieczątka, portfel puszcza się na prawo i lewo. 
Jaka jestem zabawna z tymi słowami, jak są skomplikowanie piękne, fikuśnie dobrane, wdzięcznie proste, takie jak tyle innych, ale przecież nie w najbliższym otoczeniu. Lecą jak lawina, lawinka, strumyczek, fajerwerk, zimny ogień, pula skojarzeń, och jakże ładny obrazek. Och jaki kompletnie bez znaczenia!







poniedziałek, 16 czerwca 2014

Clarice Lispector

Już ukrywałam miłość w obawie, że ją stracę, i straciłam miłość, bo ją ukrywałam.
Już trzymałam kogoś za rękę pełna strachu i byłam tak przerażona, że nie czułam ręki.
Już wyrzuciłam ze swojego życia ludzi, których kochałam, i potem było mi przykro.
Już płakałam całe noce i wyczerpana zasnęłam, już poszłam spać tak szczęśliwa, że nie mogłam zmrużyć oka.
Już wierzyłam w doskonałe miłości a następnie stwierdziłam, że ich nie ma.
Już kochałam ludzi, którzy mnie rozczarowali, i zawiodłam ludzi, którzy mnie kochali.
Już spędziłam godziny przed lustrem, próbując odkryć, kim jestem, i byłam tak pewna siebie, że zapragnęłam zniknąć.
Już kłamałam, a potem było mi przykro, już mówiłam prawdę i też było mi przykro.
Już udawałam, że nie zależy mi na ludziach, których kocham, a potem cicho w kącie płakałam.
Już wierzyłam ludziom, którzy nie byli tego warci, i przestałam wierzyć tym, którzy naprawdę byli wartościowi.
Już uśmiechałam się, kiedy miałam w oczach smutne łzy, już płakałam z szalonego śmiechu.
I śmiałam się, aż nie mogłam złapać tchu.

Już z wściekłością rozbijałam talerze, szklanki i wazony.
Już czułam, że kogoś bardzo mi brakuje, ale nigdy mu tego nie powiedziałam.
Już krzyczałam, kiedy należało być cicho, i milczałam, kiedy powinna byłam krzyczeć.Już wiele razy nie mówiłam, co myślę, żeby zadowolić niektórych ludzi, a wiele razy mówiłam, czego nie myślałam, by ranić innych.
Już udawałam, że nie jestem tym, kim jestem, aby zadowolić innych, i udawałam, że nie jestem tym, kim jestem, aby zdenerwować innych.
Już powiedziałam wiele głupich żartów tylko dlatego, żeby moi przyjaciele byli zadowoleni.
Już wymyśliłam wiele opowieści ze szczęśliwym zakończeniem, aby dać nadzieję tym, którzy jej potrzebowali.
Już tyle marzyłam i śniłam, że pomyliłam marzenia z rzeczywistością.
Już bałam się ciemności, a teraz w ciemności odnajduję siebie, zwijam się w kłębek i po prostu jestem.
Już wiele razy upadłam na ziemię, myśląc, że się nie podniosę, a następnie wiele razy podnosiłam się myśląc, że już nigdy nie upadnę.
Już dzwoniłam do kogoś, do kogo nie chciałam dzwonić, żeby nie zadzwonić do osoby, do której naprawdę chciałam zadzwonić.
Już pobiegłam za samochodem, który zabierał kogoś bliskiego.
Już wzywałam matkę w środku nocy, przerażona jakimś koszmarem, ale ona nie przyszła i to był jeszcze gorszy koszmar.
Już myślałam że niektórzy znajomi są moimi "przyjaciółmi", a potem zdałam sobie sprawę z tego, że nimi nie są, zaś niektórzy ludzie, których nigdy nie nazywałam przyjaciółmi, zawsze byli dla mnie czymś wyjątkowym.

Nie próbujcie skrępować mnie konkretnymi zasadami, bo nie zawsze mogę ich przestrzegać.
Nie pokazuj mi, czego oczekujesz ode mnie, bo ja podążam tylko za swoim sercem.
Nie każcie mi być tym, kim nie jestem, nie zachęcajcie mnie do bycia taką, jak wszyscy, bo, szczerze mówiąc, jestem inna.
Nie mogę kochać tylko połowicznie, nie mogę żyć w kłamstwie i nie mogę latać, kiedy moje stopy są na ziemi.
Nadal jestem taka sama, ale z pewnością nie będę taka na zawsze.
Lubię truciznę o powolnym działaniu i bardziej gorzkie napoje, największe wzloty i szalone pomysły, złożone idee i najgłębsze uczucia.
Mam ogromny apetyt i najdzikszą wyobraźnię.
Możecie mnie rzucić w dół klifu, powiem po prostu - Uwielbiam latanie! 


mothermakemegoldagain:

books0977:

Bridesmaid reading. Dress by Katie Lebourgeois. Owner and designer, CoralieBeatrix.
Octopus Convertible Wrap dresses are great because they are a million styles in one. With a long half circle skirt and long sweeping sashes you can wrap, cinch, tie in your favorite most flattering style.

Yea, I’ll be needing one of these dresses

niedziela, 11 maja 2014

Czekam na miejsce, w którym mogłabym dobrze zamieszkać. I w sobie i w ścianach. 
Chcę, żeby Geyatri przyniosła mi światło i wiedzę, żebym wiedziała co i jak.
Poza tym marnuję się dalej, bardzo. Znikam działaniem derealizacji.
Odpowiedzi przestały być, tym lepiej. Ale jeszcze nie ma nic w zamian. 


Filippo Indoni in detail




LOVE LIFE Art Print
Saskia Schnell





Words











wtorek, 29 kwietnia 2014

To you and me - sweet sangria

Napisałam ci, że nadal cię kocham. Bo jeśli cokolwiek wiem o miłości w tym powszechnym mniemaniu, to jesteś nią ty. Ale ty będziesz milczał jak zawsze.

Kolejny film się zerwał, ale ja cieszyłam się samym robieniem zdjęć, byłam na to przygotowana. Bez pachnie obłędnie, a nad jeziorem dalej są ślady naszej niedzielnej miłości z kimś kto kocha mnie tak naprawdę, naprawdę. Tak naprawdę o którym to naprawdę ja nie mam pojęcia, bo nie dałeś mi się obdarować.

Książki wchodzą mi topornie, listy nie chcą się pisać, a moi rodzice to okrutni średniowieczni bogowie.
Tak strasznie chciałabym teraz zgłupieć, wyrwać się z recytowania z pamięci psychologicznych podręczników, które na zawsze na razie zastąpiły mi uczucia. Mam stać się na powrót niemowlakiem i wiedzieć tylko, co tak chcę, a co nie nie chcę. Dobrze-źle. Takie proste, a tak mogło się przez lata skomplikować. Ale nie dam się nikomu wziąć na ręce, wyciągnąć z czarnej nory. Gdy będzie mi dobrze u kogoś w ramionach, znów upadnę i prawie umrę, gdy mnie w końcu puści. A wszystko puszcza. Farba z tkanin w zepsutej pralce. Zalewa mi oczy, gęsta maź kolorów. Taniec. Chcę taniec.

Jak dobrze, że mam dziś nastrój na Tori, balsamiczna róża z niej na pokołatkowane, rozzębione serce.
Wszystkie słowa znów pasują.


"there was a time 
when i thought 
that her destiny 
should've been mine"



"so we go from year to year 
with secrets we've been keeping"



"not sayin' 
not charmed at all 
not sayin' 
that you weren't worth 
the fall 
and i was alone when 
i knew it was real"



"you caught me lingering 
in another girl's paradise 
the way she paints the world -- 
i want that in my life emeralds"





Pośpiewam sobie teraz z miną Reginy Mills.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

środa, 9 kwietnia 2014

Floral porn

"Porn for the whole family"


porn

"Not so much a protest, but more of a social commentary on what I’d like to call the banality of perversion."











Jest to na swój sposób ładne. 

.

.