sobota, 21 maja 2011

Hang and know

No i znowu ominął nas koniec świata. Co za życie... 

Nienawidzę weekendów. Nienawidzę dni zatygodniowych. Ściany, biurko, niebo, tłukący się sąsiedzi, pustka, robota bez rąk, ręce bez roboty. Tkwisz. Tkwisz. Przybita jak ogłoszenie do drzewa. Nawet nie. Do słupa. Murowanego. Nigdzie iść i tak się kończy dzień. Ale przyniosłam sobie wiechci z ogródka. Tyle mogłam zrobić z okazji walki z sobotą i z sobą. Mało.
Może czytasz to, jakiś czytający, i myślisz, że muszę być nudna i pusta skoro mając wolność i swobodę nie mam ani krztyny kreatywności, by uczynić dzień ciekawym. Nie mam. Czekam, żeby zrobił to świat. 
No zgroza, skarbie.



NEED SOMETHING NICE AND SOMETHING SWEET.

___________________________________________________________________________________

Agnieszka
20:49:43
ech
20:50:20
jutro już niedziela
20:50:37
potem poniedziałek
20:50:54
i... wtorek

No właśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.

.